Odniesienie:
W 1961 roku Stany Zjednoczone rozmieściły w Europie ponad 100 pocisków nuklearnych średniego zasięgu (60 w Anglii, 30 we Włoszech, 15 w Turcji) oraz samoloty przenoszące broń nuklearną, w strefie oceanicznej dziesiątki okrętów podwodnych z pociskami Polaris, ugrupowania lotniskowców . I to nie dla zastraszania i presji militarnej, nie dla dyskredytowania socjalizmu, ale dla celów bojowych. Nieskrępowane bombardowania Hiroszimy i Nagasaki wprawiły w osłupienie umysły politycznych jastrzębi i wielu bezmózgich amerykańskich generałów, mających bliskie powiązania z wielkim biznesem i lożami masońskimi. I żeby ochłodzić te przegrzane mózgi, trzeba było stworzyć warunki i potencjał do uderzenia odwetowego.
W Związku Radzieckim w przyspieszonym tempie powstawały głowice jądrowe, bomby i nosiciele do nich, ale z broni rakietowej była to broń krótkiego i średniego zasięgu, – bombowce dalekiego i średniego zasięgu, z których część osiągnęła terytorium USA, ale nie mogłaby wrócić. Okręty podwodne (25 jednostek) były uzbrojone w rakiety o zasięgu do 650 km. I tylko na Bajkonurze były 4 pociski R-7 (prototyp rakiety nośnej, na której J.A. Gagarin poleciał w kosmos) z głowicami nuklearnymi. Nawiasem mówiąc, te pociski były głównym celem lotu G. Powersa. W czerwcu tego samego roku wiarygodne źródło GRU przekazało sowieckiemu wywiadowi „Plan uderzenia nuklearnego na ZSRR i kraje demokracji ludowej” – „SAKER” nr 110/59 z dnia 16.11.59. W okresie luty-maj 1962 r. wywiad sowiecki otrzymał szereg innych szczególnie ważnych dokumentów, wśród których znalazł się nowy Plan wojny atomowej nr 200/61 oraz Wykaz celów przeprowadzania uderzeń jądrowych na terytorium ZSRR i krajów demokracji ludowej. W sumie zaplanowano 696 celów, a to co najmniej 696 ładunków jądrowych o różnej mocy.
Tak więc rozmieszczenie rakiet średniego zasięgu R-12 i R-14 (zasięg do 4 tys. km) oraz eskadry lotniczej Ił-28 było dla ZSRR żywotną koniecznością. Ponadto 27 września 1962 r. Kongres USA przyjął rezolucję zalecającą prezydentowi Johnowi F. Kennedy’emu dokonanie inwazji na Wyspę Wolności. W rzeczywistości na Kubie rozmieszczono dywizję rakietową ze 162 głowicami, z których każda znacznie przewyższała moc bomb zrzuconych na Hiroszimę. Plus eskadra lotniskowców i 12 taktycznych systemów rakietowych Luna, a także pociski manewrujące o napędzie atomowym oraz dwie dywizje obrony powietrznej z systemami S-75, które zestrzeliły amerykański U-2 Lockheed 1 maja 1961 roku. Ta armada została potajemnie dostarczona do granic Ameryki, a osławiony wywiad niczego nie zauważył. O sowieckim zagrożeniu nuklearnym, co dziwne, Amerykanie zostali oświeceni przez byłych nazistów, którzy po klęsce w Europie uciekli do krajów Ameryki Łacińskiej i stworzyli tam rozległą siatkę wywiadowczą.
Ludzkość ponownie powróciła do przedwojennych przywar. Z pomocą bomby atomowej wielki kapitał anglosaski odzyskał swoją pozycję w globalnej przestrzeni geopolitycznej, ale z pewnymi korektami. Sukcesy socjalizmu i decydujący wkład ZSRR na ołtarzu zwycięstwa nad nazistowskim narodowym faszyzmem wymagały od zakulisowej potęgi wielkich przemysłowców i bankierów zmiany stosunku do własnych, bezlitośnie wyzyskiwanych narodów, dzielenia się z nimi niewielką częścią zysków, na wzór ZSRR zdemokratyzować warunki pracy i wypoczynku. Na arenie międzynarodowej rozpoczęto tworzenie bloków militarnych (NATO, CENTO, SEATO, ANZUS) przeciwstawiających się socjalistycznym przemianom świata, Stany Zjednoczone postawiły na militarną przewagę.
Erę L.I. Breżniewa można określić jako stabilną. Stosunki między USA a ZSRR nie zbliżyły się do linii podobnej do kryzysu karaibskiego. Co więcej, już pod koniec lat 60. strony zaczęły omawiać problemy ograniczenia zbrojeń strategicznych, a następnie ich redukcji. W 1972 roku USA i ZSRR podpisały, a następnie zrealizowały porozumienie o likwidacji systemów przeciwrakietowych (PRO-72, Nixon-Breżniew), które utorowało drogę do ograniczenia i kontroli strategicznej broni ofensywnej (SALT-1, SÓL-2). Rozszerzały się środki budowy zaufania między siłami zbrojnymi obu krajów, choć negocjacje w sprawie broni strategicznej były trudne i jeśli strony szły na ustępstwa, to na zasadzie wzajemności.
Wraz z pojawieniem się Gorbaczowa, Jakowlewa, Szewardnadze na czele kraju, sytuacja w dziedzinie broni strategicznej zaczęła skłaniać się ku formule: porozumienie za wszelką cenę. Gorbaczow stał się pierwowzorem Chruszczowa – odrzucając interesy narodowe, w tym w dziedzinie bezpieczeństwa, zaczął propagować „nowe myślenie polityczne” o priorytecie uniwersalnych wartości ludzkich. Jednostronna redukcja liczebności sił zbrojnych, pospieszne wycofanie wojsk z krajów Europy Wschodniej, bez podobnych działań ze strony Stanów Zjednoczonych (obecność wojsk w strefach okupacyjnych została uzgodniona na konferencji jałtańskiej i późniejszych porozumieniach między wojskowymi przedstawicielami zwycięskich krajów), likwidacja Układu Warszawskiego przy zachowaniu NATO i innych radzieckich koncesji poważnie uprościła podejście do redukcji strategicznych broni ofensywnych. Zdarzyła się sytuacja podczas rokowań, kiedy radzieckie kierownictwo polityczne wystąpiło wspólnie z Amerykanami przeciwko radzieckiej delegacji złożonej z generałów Ministerstwa Obrony ZSRR, przedstawicieli Ministerstwa Spraw Zagranicznych i kompleksu wojskowo-przemysłowego. Pamiętam to zdanie Gorbaczowa: dlaczego liczycie tu jakieś współczynniki, parametry – żelazo to żelazo, i tu i tam.
W rezultacie zniszczyliśmy znacznie potężniejsze i skuteczniejsze kompleksy i systemy (ciężkie pociski R-36 „Wojewoda”, „Pionier”) w stosunku jeden do jednego, podczas gdy Amerykanie dyskutować o swojej broni, lepszej od radzieckiej (morska pociski manewrujące) nie pozwalali nam. A radzieckie kierownictwo polityczne (Gorbaczow, Jakowlew, Szewardnadze), wbrew opinii wojska i przedstawicieli kompleksu wojskowo-przemysłowego, ustępowało Amerykanom, co przekonało tych ostatnich, że można osiągnąć wyższość, poklepując radzieckich przywódców po ramieniu, obiecując Nagrodę Nobla i, jak sądzę, łapówki.
Za Jelcyna, zwłaszcza po tym, jak złożył on w Kongresie przysięgę wierności Stanom Zjednoczonym, kontynuowano jednostronne ustępstwa. W rzeczywistości Rosja pod rządami alkoholika- prezydenta Federacji Rosyjskiej stała się dobrem rodowym Stanów Zjednoczonych.
Podczas rozmów w Helsinkach w 1997 r., podczas których delegacje pod przewodnictwem prezydentów Stanów Zjednoczonych i Federacji Rosyjskiej omawiały kwestie stabilności strategicznej i broni strategicznej, Jelcyn zaproponował Clintonowi (autor był członkiem rosyjskiej delegacji z Ministerstwa Obrony) : Bill, zgódźmy się z tobą na wyeliminowanie pocisków manewrujących jako klasy. Clinton odpowiedział: Boris, jeśli tylko zacznę omawiać tę kwestię, nie dotrę do Waszyngtonu, wojsko zestrzeli mnie przed lądowaniem. Następnie, aby za wszelką cenę osiągnąć jakiekolwiek porozumienia, Jelcyn nakazał E.M. Primakowowi przygotowanie się do podpisania amerykańskiej wersji umów. Oznacza to, że ZSRR pod rządami Gorbaczowa, Rosja pod rządami Jelcyna celowo przeszły pod kontrolę Stanów Zjednoczonych.
A dziś przejawia się to we wszystkich obszarach stosunków rosyjsko-amerykańskich, jedynie sytuację uzupełnia korupcja w administracji rządowej oraz całkowite uzależnienie rosyjskiej elity politycznej i rządzącej oligarchii od Stanów Zjednoczonych. I to nie jest wina Amerykanów. Ich polityka w stosunku do nas od końca XIX wieku pozostaje niezmienna: ustanowić kontrolę nad Rosją (teoria Heartlandu) lub ją zniszczyć. Bo bez pozbawienia jej niepodległości kontrola nad Eurazją jest niemożliwa, a bez niej nie może być dominacji nad światem. A strategią osiągnięcia kontroli (zniszczenia) jest „pętla anakondy” (admirał Mahan, koniec XIX wieku). Naciskanie na wszystkie obszary Rosji, włączając sankcje, konflikty zbrojne wzdłuż granic, oderwanie od niej sojuszników i bratnich narodów, przede wszystkim Ukrainy i Białorusi, a także postawienie „piątej kolumny” we wszystkich strukturach władzy i awansowanie ich podopiecznych do najwyższe szczeble władzy. Za Stalina było to niemożliwe, wódz mądrze i konsekwentnie, stosując stanowczą elastyczność, zapewniał niepodległość kraju i jego rozwój. Zrealizował własny globalny projekt i odpowiadającą mu strategię. Dziś w Rosji nie ma nic podobnego.
I jeszcze raz podkreślam, to nie Amerykanie są winni, ale Chruszczowowie, Gorbaczowowie, Jelcynowie, Putinowie i inni. To nie Amerykanie mianują przywódców takich jak Rogozin, Orieszkin, Miedwiediew i im podobnych do ważnych gałęzi przemysłu. Nie zakładają całkowitej korupcji, całkowitego zubożenia ludności, analfabetyzmu młodych ludzi, zniszczenia nauki i przemysłu high-tech. Wszystko to robimy własnymi rękami. Ale, jak pokazuje przykład historyczny, oni szanują silnych i mądrych przywódców oraz silne, niezależne państwo i biorą pod uwagę jego interesy. Przykład relacji między Rooseveltem a Stalinem. „Prezydent Roosevelt był wielkim organizatorem walki miłujących wolność narodów ze wspólnym wrogiem i… przywódcą bezpieczeństwa całego świata”. I. Stalin: z telegramu kondolencyjnego do E. Roosevelt.
„Na konferencji krymskiej trzem wiodącym mocarstwom wspólnym wysiłkiem udało się znaleźć wspólny grunt dla osiągnięcia pokoju. To musi oznaczać koniec systemu jednostronnych działań, wyłącznych sojuszy, stref wpływów, równowagi sił i wszystkich innych środków, które były wypróbowywane przez wieki i zawsze kończyły się fiaskiem. Proponujemy zastąpić to wszystko organizacją światową, do której wreszcie będą mogły przystąpić wszystkie miłujące pokój państwa” F.D. Roosevelta. Tylko silni i mądrzy przywódcy obu krajów mogli osiągnąć taki wynik, przełamując opór W. Churchilla. Anglosasi zawsze wydają rozkazy Pigmejom od polityki i nakładają na nich restrykcje w postaci sankcji.
L.G. IWASZOW, prezes Akademii Problemów Geopolitycznych, doktor historii, generał pułkownik
Źródło: „Rosja Radziecka” ( „Sowieckaja Rasija”)
za: https://rus-lad.ru/news/l-ivashov-kak-govorit-s-amerikoy/
( tłum. PZ)