Poniżej tekst młodego człowieka.
Cieszy, że nie wszyscy są papugami szwedzkiej ekolożki.
Mam nadzieje, że więcej młodych osób, w tym także z Polski, będzie uodporniało sie na manipulacje nie tylko klimatyczne.
Jeden z neonowych blogerów mocno akcentuje fakt, że nic nie da się zrobić w sferze publicznej bez pieniędzy i massmediów.
Pomijam, że nie wskazuje o jakiej kwocie myśli i o jakich massmediach w czasie ogromnego wzrostu oddziaływania mediów społecznościowych należałoby według niego zabiegać.
Moim zdaniem pierwszą troską jest zadbanie, aby zaistnieli tacy samoświadomi 21-latkowie.
Czy potrafimy tak działać, aby pojawiali się podobni w Polsce?
"Od ponad sześciu lat zajmuję się zmianami klimatycznymi i tak bardzo się tym zainteresowałem, że zdecydowałem się na studia meteorologiczne, które kończę w przyszłym roku. Kiedy po raz pierwszy wyruszyłem w tę podróż, zaczynałem jako przypadkowy wyznawca narracji głównego nurtu. Nie nazwałbym siebie "klimatycznym czarnowidzem" per se, ale gdyby nie to, z pewnością byłbym panikarzem.
Uważałem, że zmiany klimatyczne są bardzo poważnym problemem. Martwiłem się o pogodę, myśląc, że jest bardziej ekstremalna niż kiedykolwiek w historii. Uważałem, że piekielnie ciepły grudzień w 2015 roku był bezprecedensowy, żyjąc w błogiej nieświadomości faktu, że podobnie łagodne grudzie miały miejsce w 1889, 1932, 1964, 1965 i 1982 roku. Myślałem, że huragan Harvey był również bezprecedensowy, nie wiedząc, że w przeszłości mieliśmy znacznie bardziej intensywne uderzenia huraganów, takie jak Camille (1969) i Święto Pracy (1935).
Byłem totalnym głupcem, ślepo akceptującym wszystko, czym mnie karmiono łyżeczką.
Pewnego dnia natknąłem się na kanał YouTube mojego przyjaciela Tony'ego Hellera. Niedługo potem strona Joe Bastardiego. Obaj znają naszą historię pogody lepiej niż ktokolwiek inny, a nie jest ona nawet blisko. Usiadłem, wysłuchałem tego, co mieli do powiedzenia, a oni spojrzeli na sprawy z bardzo potrzebnej perspektywy.
Wtedy i tylko wtedy zacząłem kwestionować to, czego mnie uczono o tym, że pogoda staje się coraz bardziej ekstremalna w wyniku emisji dwutlenku węgla.
Potem zacząłem myśleć samodzielnie, zacząłem badać.
Nie przekierowywałem swoich myśli na innych ludzi, zanurzyłem się w dane.
Kupowałem książki, czytałem literaturę (nie nagłówki w "Washington Post") i kształciłem się.
Pogoda, którą obserwujemy dzisiaj, tak naprawdę nie różni się od tej sprzed 30, 50 czy 100 lat, a sprzężony, nieliniowy system ocean-atmosfera jest znacznie bardziej złożony, niż wielu naukowców sądzi.
Im więcej badam, tym mniej się martwię.
Oczywiście, wpływamy na otaczające nas środowisko, w tym na klimat. Ale pomysł, że jesteśmy w "kryzysie klimatycznym" po prostu nie jest naukowo uzasadnionym stwierdzeniem. Kondycja ludzka nigdy nie była lepsza niż obecnie, a to w dużej mierze dzięki paliwom kopalnym. A życie bez niezawodnej i niedrogiej energii, takiej jak ropa naftowa i gaz ziemny, jest zimne, ciemne i krótkie. I, być może bardziej zaskakującym odkryciem, jest to, że większość aktywistów klimatycznych to marksiści udający ekologów. Reklamują się jako "zielone" na zewnątrz, ale w rzeczywistości są czerwone w środku. Arbuzy, jeśli wolisz.
Na początku nie było to dla mnie oczywiste, ale dzięki moim interakcjom z tymi oszustami zielonej energii na tej platformie i w prawdziwym życiu odkryłem, że cały ten ruch to tylko zasłona dymna dla autorytarnej agendy, z którą nie zgadzają się moje wartości. Popełniłem błąd, sądząc, że ci ludzie mają wspólny cel, jakim jest znalezienie prawdy za pomocą metody naukowej. Dałem im cal, oni żądają mili. Z tymi ludźmi nie ma spotkania pośrodku. Są orędownikami DEI, jeśli chodzi o różnorodność opinii. Są obrzydliwe, podłe i niebezpieczne. Odkąd zaczęłam głośno mówić o swoim stanowisku, spotkałam się z pogróżkami ze strony setek aktywistów klimatycznych.
Piszą do mojego uniwersytetu, wysyłając e-maile do moich profesorów, próbując mnie wyrzucić, zanim skończę studia licencjackie. Angażują się w wymuszenia, próbując zmusić mnie do wchłonięcia z powrotem do owczarni, w przeciwnym razie upewnią się, że moja kariera zostanie zrujnowana. Nie udało im się to i nie martwię się tym. Ale to tylko pokazuje Do czego ci ludzie się posuną, aby osiągnąć pożądany rezultat. Postrzegają mnie, 21-letniego studenta, jako zagrożenie dla ich domku z kart. Nie podoba im się, że ktoś tak młody może przejrzeć ich i aktywnie edukuje młodych ludzi w tych sprawach.
Jeśli jest ktoś, kto waha się w tej sprawie, zachęcam do zachowania otwartego umysłu.
Czerp informacje z szerokiej gamy źródeł i obserwuj ludzi o różnych perspektywach oraz formułuj własne, wykształcone wnioski.
Ale pozostań otwarty na nowe pomysły.
Powiedziano mi, że mój osąd jest mętny, ale moje poglądy zmieniły się po drugim dokładnym zbadaniu danych. Zachęcam innych do tego samego."
źródło:https://x.com/ChrisMartzWX/status/1799640275650007510