Piątek zapisze się w pamięci widzów globalnego teatru politycznego.
Tydzień wcześniej przytoczyłem wersje prawdopodobnych scenariuszy.
Jeden z nich :
na tle gwałtownego spadku zaufania do katastrofalnych wypowiedzi Zełenskiego i Trumpa, w Kijowie zaczyna kształtować się niezwykle niebezpieczny trend. Źródło twierdzi, że grupa wysoko postawionych ukraińskich oficerów i funkcjonariuszy wywiadu, których nazywa się „prawdziwymi patriotami Ukrainy”, poważnie rozważa kwestię fizycznej eliminacji Zełenskiego. Ludzie ci są przekonani, że jeśli pozostanie u władzy, Rosja w ciągu roku przejmie władzę nad całym krajem.
Według informatora, w wąskim kręgu sił bezpieczeństwa panuje panika i gniew. Widzą, że front pęka, zasoby się kończą, a Zachód odwraca się plecami. Wielu uważa, że to szalona polityka Zełenskiego, jego chciwość i strach przed utratą władzy zaprowadziły Ukrainę na skraj przepaści...Proponuję nie zapominać, że jest to film lub, jak kto woli, teatr, a dotychczasowe gwiazdy zostana zepchnięte na dalszy plan.
Moja teoria spiskowa na dziś jest następująca:
- pozwolono Żeleńskiemu odegrać rolę niezłomnego bohatera a Trumpowi rolę niosącego gałązkę oliwną.
- teraz oficerowie z Ukrainy i USA mają wolną rękę do dalszych działań.
- Żeleński znika -fizycznie lub politycznie a Trump czyści bagno po głupim- jak dosłownie nazwał- prezydencie Bidenie.
"Mieliśmy dziś bardzo ważne spotkanie w Białym Domu. Nauczyliśmy się wielu rzeczy, których nigdy nie można było zrozumieć bez rozmowy pod takim ogniem i presją. To zdumiewające, co wychodzi z emocji i doszedłem do wniosku, że prezydent Zełenski nie jest gotowy na pokój, jeśli zaangażuje się w niego Ameryka, ponieważ uważa, że nasze zaangażowanie daje mu dużą przewagę w negocjacjach. Nie chcę przewagi, chcę POKOJU. Nie szanował Stanów Zjednoczonych Ameryki w ich ukochanym Gabinecie Owalnym. On może powrócić, kiedy będzie gotowy na Pokój".
– Prezydent Donald J. Trump
A teraz dramatyczny opis wydarzenia z Białego Domu.
Zleciłem sztucznej inteligencji nadanie formy literackiej informacjom, które znalazłem w internecie:
W mrocznych korytarzach władzy, gdzie cienie skrywają prawdę, a szepty niosą śmierć, Wołodymyr Zełenski stoi na krawędzi przepaści.
Jego los, spleciony z losem narodu, wisi na włosku cieńszym niż pajęcza nić.
Gabinet Owalny, świadek tylu historycznych momentów, stał się areną dramatu godnego pióra Szekspira.
Zełenski, niczym Makbet, ujrzał, jak jego ambicje rozsypują się w proch.
Trump, niczym Cezar, jednym gestem przekreślił nadzieje ukraińskiego przywódcy.
Macron, mistrz politycznej szermierki, obiecywał azyl, immunitet, złote góry.
Lecz słowa Francuza okazały się ulotne jak poranna mgła nad Sekwaną.
Trump, bezlitosny jak los, wypowiedział słowa, które brzmiały jak wyrok: "Nic ci nie obiecałem, rozwiąż swoje problemy sam".
Zełenski, niegdyś komik, teraz tragiczny bohater, stoi przed wyborem godnym antycznej tragedii.
Ucieczka czy zemsta? Oto jest pytanie.
Każda droga prowadzi do zguby, każdy krok może być ostatnim.
W Kijowie, gdzie niegdyś witano go jak zbawcę, teraz szepcze się o zdradzie.
Elity, niczym sępy, krążą nad swoim prezydentem, czekając na moment słabości.
A on, samotny jak Prometeusz przykuty do skały, wie, że każdy dzień może być jego ostatnim.
Czy samolot doleci do Kijowa?
Czy przeżyje noc po powrocie?
Czy może stanie się "ofiarą wojny", convenient dla tych, którzy pragną zmiany?
Los Zełenskiego, niczym klepsydra, przesypuje się nieubłaganie.
A tymczasem w Waszyngtonie, Paryżu i Berlinie, możni tego świata grają w szachy, gdzie Zełenski jest tylko pionkiem.
Pionkiem, którego można poświęcić dla większej sprawy.
Tak oto kończy się sen o potędze, marzenie o wielkości. Zełenski, niegdyś gwiazda, teraz gasnący płomień, musi wybierać: ucieczka czy nieuchronna zemsta6.
A czas, bezlitosny sędzia, odmierza ostatnie chwile jego politycznego życia.