Artur Bartoszewicz: buntownik z teczką, cień szczepień i tajemnica podpisów

Adam Zawrat, promotor kandydatury Artura Bartoszewicza w wyborach prezydenckich 2025, zarzucił mi, że w moich komentarzach pod jego ostatnim wpisem brakuje rzetelności.

  • 1
  • 0
  • 0
© Image Copyrights Title

Może ma rację – trudno się nie zgodzić, skoro coś wytknął, choć poza stwierdzeniem „za mało” nie wskazał, co konkretnie jest nie tak.
Wywołany do tablicy postanowiłem stanąć na wysokości zadania – nie po to, by klepać tróję z dwoma minusami, ale by rzetelnie rozłożyć na części pierwsze gwiazdę 250 000 podpisów. Także dlatego, że mam nadzieję, że nie tylko ja i p. Zawrat czytamy komentarze.

Poniżej efekt pracy domowej o Arturze Bartoszewiczu – buntowniku, radykale i zagadce.

Wybory prezydenckie 2025 to polityczny ring – Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki dominują w sondażach, a scena polityczna jest napędzana emocjami. W tym tłumie pojawił się Artur Bartoszewicz – ekonomista z SGH, podobno kandydat obywatelski( co to oznacza?) który chce rozmontować system. 250 000 podpisów, większość wysłana na jego domowy adres, to wynik, który zaskoczył komentatorów. Czy to efekt mobilizacji społecznej, czy gra zorganizowana zza kulis? Program „777” obiecuje zmiany, ale dawne wypowiedzi o szczepieniach – ostre i bezkompromisowe – mogą go pogrążyć. Przyjrzyjmy się temu: od proszczepionkowego radykalizmu po podejrzany sukces podpisów.

Program i wizerunek: ekonomista kontra elity

Bartoszewicz nie jest politykiem z pierwszej linii. Doktor ekonomii, ekspert od lotnictwa, człowiek bez jawnych partyjnych powiązań – ustawia się jako buntownik z teczką. Jego „777” to 21 postulatów: koniec finansowania partii z budżetu, odpowiedzialność polityków, broń dla obywateli. To propozycje, które mogą przyciągnąć antysystemowców, ale wobec Trzaskowskiego (31-36% w sondażach) czy Nawrockiego (25-29%) jego 1% poparcia wygląda skromnie. Chce mówić w imieniu ludu, ale bez medialnego wsparcia i struktur przypomina bardziej Don Kichota niż lidera. Czy 250 000 podpisów to  siła, czy tylko iluzja manipulacji?

Szczepienia: radykał w białym fartuchu

W 2021 roku, gdy pandemia dzieliła Polskę, Bartoszewicz nie bawił się w dyplomację. W audycji „Rządy Pieniądza” stwierdził: „Lock down dla osób niezaszczepionych powinien być standardem. Należy wymusić na społeczeństwie zachowania prospołeczne, które budują ochronę wzajemną” (polskieradio24.pl, 24.11.2021) Dodał: „A jako klient chcę wiedzieć, czy osoba mnie obsługująca jest zaszczepiona”. To stanowisko eksperta, który w szczepieniach widział ratunek dla gospodarki, ale też ograniczenie wolności. W „Dzienniku Polskim” poszedł dalej: „Musimy przywyknąć do myśli, że wymóg zaszczepienia zostanie z nami jako standard w lotnictwie pasażerskim […] być może na zawsze” (dziennikpolski24.pl, 05.01.2021)
W 2021 roku, w czasie czwartej fali, takie poglądy dawały przepustkę do mediów poprawnych politycznie. Wtedy Barosiewicz nie był jakoś kontra elity. W 2025 roku, gdy pandemia to przeszłość, jego wypowiedzi brzmią jak odgłosy bezmyślnych karierowiczów. Dla wierzących w telewizję wyborców to ciągle jednak rozsądek, ale dla zwolenników wolności – zamach na ich prawa. W kampanii to problem: albo przekona, że dbał o kraj, albo zostanie okrzyknięty „kandydatem lockdownów”. W podzielonej Polsce to ryzyko, które może go zatopić.

Podpisy: cud czy kamuflaż wojskowych?

250 000 podpisów to wynik imponujący. PKW wymaga 100 000, a Bartoszewicz zebrał ponad dwa razy więcej, twierdząc: „Bez struktur, bez partii, tylko wezwaniem do obywateli”. Podpisy trafiały na jego domowy adres – brzmi to jak opowieść o obywatelskim zrywie. Ale coś tu nie pasuje. Skąd taka skala u człowieka, którego większość Polaków nie zna? Organizacja tego – zbieranie, wysyłka, weryfikacja – wymaga sprawności, której nie da się załatwić spontanicznym apelem w sieci. Ćwierć miliona podpisów na kartkach, w kopertach, pod drzwi? To zbyt duże, by uwierzyć w prostą akcję oddolną.
Dla mnie bardziej prawdopodobne jest, że za tym stoi zakamuflowana struktura – stawiam na byłych wojskowych, którzy wiedzą, jak działać precyzyjnie i w ukryciu. Bartoszewicz mówi o szkoleniu obywateli w obsłudze broni, o obronności – to tematy bliskie takim kręgom. Dowodów nie ma, ale poszlaki są wyraźne: brak przejrzystości, ogromna skala, militarny ton programu. Jeśli to prawda, te podpisy to nie wyraz woli ludu, a operacja zaplanowana w cieniu. Bez wyjaśnienia tej sprawy jego wiarygodność jest pod znakiem zapytania, a przeciwnicy tylko czekają, by oskarżyć go o manipulację. Adam Zawrat może widzieć w tym cud, ale ja dostrzegam raczej sztab w przebraniu.
W dodatku tworzonym przez osoby, które nie mają jasnej wizji politycznej. Miotający się jak emerytowane lwy zamknięte w klatce legalizmu.

Szanse: płomień czy iskra?

Bartoszewicz to zagadka. W sondażach na kwiecień 2025 ma poniżej 5% – Trzaskowski i Nawrocki są w innej lidze właścicieli państwa. On sam pozostaje niszowym graczem. Czy z szansą na niespodziankę? Podpisy dają mu widoczność, ale ich pochodzenie rodzi więcej wątpliwości niż pewności. Jego proszczepionkowe wypowiedzi – „lock down dla niezaszczepionych powinien być standardem” czy „wymóg zaszczepienia zostanie na zawsze” – mogą przekonać wąską grupę pragmatyków, ale dla antysystemowców to zdrada. Jeśli wojskowi stoją za podpisami, ma zorganizowaną ekipę, ale bez szerszego poparcia to tylko szkielet bez mięśni.

Najbliższe tygodnie przed 18 maja 2025 pokażą, czy Bartoszewicz ma realną siłę, czy tylko chwilowy blask. Musi rozminować temat szczepień i wyjaśnić podpisy – inaczej jego kampania rozsypie się w drobny mak. Na razie to płomień, który może się rozprzestrzenić albo szybko zgasnąć. Ciekawe, czy robi jakieś wiece poparcia i jaką ma frekwencję?

Panie Zawrat, oto rzetelność na tacy – ocena w Pana rękach.

Wolność wystawiona na sprzedaż
poprzedni Wolność wystawiona na sprzedaż
 
Popularne artykuły
Komentarze 0
Każdy komentarz wnosi coś cennego! Czy zgadzasz się z przedstawionymi w artykule opiniami? Dołącz do dyskusji i podziel się swoimi przemyśleniami w komentarzach!